Polacy, czyli naród zabiegany. Starają się wiązać koniec z końcem, czasami nawet trochę zaoszczędzić. Bez dodatkowego zajęcia bywa to niestety niemożliwe, dlatego nadgodziny czy podwójny etat stanowią dla wielu smętną rzeczywistość. Nie musi być jednak smętnie. Oto jak dorobić po pracy bez narażania się na utratę resztek sił witalnych.
Dobra karma przede wszystkim
Chcąc pracować więcej niż przeciętny krajan, należy mieć przede wszystkim na uwadze własne możliwości psychofizyczne. Nie sposób przez większość doby zajmować się czynnościami, które wzbudzają znużenie czy w ekstremalnych przypadkach odrazę. Przepracowanie pociąga za sobą analogiczne konsekwencje, dlatego wszystkim osobom nieszczególnie realizującym się na swoim stanowisku nie zaleca się pracy w stałych nadgodzinach lub poszukiwania zbliżonego zajęcia na czas wolny. Będąc wyczerpanym, niewiele dobrego można zdziałać na jakimkolwiek froncie zawodowym. Trudno też na dłuższą metę realizować zakładany pierwotnie plan reperacji własnych finansów. Słowem: potrzebna jest alternatywa.
Treść i strumienie wideo
Nie na darmo internet stał się źródłem zarobkowania dla milionów jego użytkowników. Wystarczy wymienić tylko blogerów czy vlogerów, którzy wzbogacają się głównie na reklamach. Na sprawę wypada jednak patrzeć trzeźwo: zanim konta wspomnianych twórców zasilą pierwsze przychody, muszą się oni niemało napracować, aby zgromadzić szersze grono odbiorców. Jest to zatem metoda długodystansowa, a na końcu nie musi się wcale okazać, że ilość włożonego wysiłku zostanie zrekompensowana przez realny zysk. Wyjątek na tym tle stanowią internauci zdobywający popularność w trybie błyskawicznym za sprawą dzielenia się ze światem treściami kontrowersyjnymi. Niemniej czerwona linia jest w tym przypadku szczególnie cienka.
Nadal w duchu cyfrowym
Jak dorobić po pracy w internecie, znacząco uprawdopodabniając szansę na zarobek? Można wypełniać ankiety lub oglądać reklamy, jednak zyski z takiej działalności nie zapewnią raczej upragnionego domu z basenem czy dziesięciometrowej limuzyny. Można też poświęcić nieco czasu na zgłębienie tajników rynkowych, a następnie spróbować swoich sił w obrocie walutami na rynku Forex. W sieci funkcjonuje całe mnóstwo wspierających go platform – nieograniczone zyski są tu na wyciągnięcie ręki, podobnie zresztą jak nieograniczone straty.
Oczywiście istnieją także bezpieczniejsze alternatywy:
- praca z grafiką lub wideo,
- tworzenie stron WWW,
- pisanie tekstów na potrzeby marketingu internetowego, zwane copywritingiem.
Zlecenia dotyczące tego typu zajęć oraz zajęć mocno zbliżonych można znaleźć na łamach serwisu OLX, Oferia czy choćby Freelancer.
Jak dorobić po pracy tradycyjnymi metodami
Nie zawsze zachodzi konieczność roztrząsania przez długie godziny, jak dorobić po pracy. Czasami wystarczy sięgnąć po najprostsze odpowiedzi:
- roznoszenie ulotek,
- koszenie trawy,
- odśnieżanie,
- robienie zakupów,
- opiekowanie się grobami,
- wykonywanie innych prac dorywczych, np. związanych z inwentaryzacją w centrach handlowych,
- zajmowanie się dziećmi, seniorami bądź osobami niepełnosprawnymi.
Gdzie szukać stosownych ofert? Tradycyjne portale pracy, takie jak Trovit, SzukamPracy.pl, Jooble bądź wspomniany już OLX, służą pod tym względem pomocą.
Osoby w mniejszym stopniu zainteresowane nadwątlaniem własnych sił mają z kolei sposobność zmierzania w stronę fotografii (lub fotografiki). Obecnie dzięki internetowi można w łatwy sposób promować, a następnie sprzedawać swoją sztukę – przykładowo dzięki uprzejmości serwisu Shutterstock bądź Photogenica. Ponadto fotografowie, jak również kamerzyści są zawsze mile widziani w związku z okolicznościami pierwszej komunii, komersu, studniówki, ślubu etc.
Rzeczy ważne i ważniejsze
W całym zgiełku związanym z poszukiwaniem dodatkowej pracy należy jednak pamiętać o swoich rzeczywistych pasjach. W pierwszej kolejności warto zastanowić się, jakim sposobem można przekuć własne hobby w źródło zarobkowania, dopiero później natomiast rozważać mniej kuszące perspektywy. Wszak niejedna sieć warsztatów samochodowych powstała z powodu przemyśleń jej właściciela na temat majsterkowania, a niejedna szkoła muzyczna została założona przez niedoszłego rockmana.